piątek, 31 października 2014

Halloween

Arrrgh Wam przeklęte mordy morskie! ;)
Halloween jest już dziś! Pora malować mordy, wskakiwać w przebranie i ruszać na poszukiwania łupów. Och... szkoda, że u nas nie jest to jeszcze tak popularne, jak na zachodzie. Ileż byłoby radochy, gdyby naprawdę można było tak robić. Cóż, może moje lata świetności mam już za sobą, ale któż zabroniłby staremu piratowi pograsować wśród sąsiadów w poszukiwaniu słodkości. ;)

Więc...


No ale było, nie było, jakoś uczcić ten dzień trzeba, dlatego też postanowiłam uraczyć moich najbliższych magnesami zrobionymi na cześć tego święta. I tak oto powstały takie oto duchy i Chrabiątka Drakula. ;) 

A teraz wisi sobie taki duszek na lodówce i na sam jego widok, gęba sama się uśmiecha. :D


sobota, 25 października 2014

Próba przetrwania "przejściowej" pogody

Arrrgh!
Jak ja wręcz nie znoszę takiej chwiejnej pogody. Człowiek tak naprawdę nawet nie wie co na siebie nałożyć, bo tak to mu za zimna, a tu zaraz znów za ciepła. 
I takim oto sposobem - tu za ciepła, tam przewiało - pogoda doprowadziła mnie do sytuacji, kiedy to wracając na łajbę, wyczarowuję ciepłe kakao w kambuzie, wbijam na pryczę, przykrywam się ulubionym kocykiem i tak wegetując dochodzę do siebie... a po skończonym rozgrzewającym napoju, udaję się na wczesno-nocne spotkanie z Morfeuszem, aby przespać siedzące pod skórą choróbsko.

Już nie mogę się doczekać zimy ze śniegiem i ustabilizowanej pogody. 

Dziwnie to zabrzmi, ale... "Zimo przyjdź!". ;)



wtorek, 21 października 2014

Chleb pszenno-żytni na drożdżach

Niech to kule biją!
Kamraci! Upiekłam kolejny chleb, jednakże tym razem z przepisu znalezionego na stronie Wypieki z pasją. Chlebek ten, aczkolwiek dobry w smaku, nie podskoczył w górę i wyszedł płaski (jak widać na załączonych zdjęciach - "rozlał się" na boki).

Tak się teraz zastanawiam co mogło być tego przyczyną. Może mąka pszenna chlebowa różni się tak bardzo od zwykłej pszennej typu 650, że taki był tego efekt. Hmmm... Nie wiem, ale następnym razem spróbuję na takiej mące jak trzeba i może tym razem wyjdzie chlebek z prawdziwego zdarzenia. :)

Tak czy siak chleb szybko zniknął z chlebaka. ;)

niedziela, 19 października 2014

Galaretkowe uniesienie

Harrr Wam pogromcy morskich odmętów! ;)
Po ostatnim kuchennym  niewypale, postanowiłam tym razem wziąć na luz i zrobić coś prostego. Poza tym czy jest jakaś możliwość, aby oprzeć się kolorom głębi morskiej i przygasającemu zachodowi słońca, znalezionymi w czeluściach pobliskiego spożywczaka? ;)
No co? Nie macie może ochotę, tak od czasu do czasu, podłechtać wnętrze własnego trzewia jakimś smakołykiem? Bo ja... a i owszem! :D A co se żałować będę!!

Jak dobrze nasycić bebech i oczy takim deserkiem. Szybki, prosty, tani i taki smakowy! Aye! :D


piątek, 17 października 2014

Placki ziemniaczane

Ahoy piraci!
Dziś powiem Wam tak - często zapomina się o najprostszych przepisach, a przecież niektóre z nich są wręcz rewelacyjne. I tak oto pan na ryneczku przypomniał mi o PLACKACH ZIEMNIACZANYCH. :)
I tym oto sposobem przepadłam w kuchni sycąc się smakiem placków i powracając myślami do cudownych czasów dzieciństwa, kiedy to mama robiła nam takie rarytasy :)

Składniki:
  • 1 kg ziemniaków
  • 1 jajko
  • 3-4 łyżki mąki
  • sól
  • pieprz
  • olej

Przygotowanie:
  1. Ziemniaki umyć, obrać. Zetrzeć na tarce (małe lub duże otwory). Wymieszać z mąką, jajkiem, solą i pieprzem. Placuszki smażyć na patelni z obu stron.
  2. W celu pozbycia się nadmiaru tłuszczu, odkładać je na papierowy ręcznik, a następnie na talerz.
  3. Można do ciasta dodać łyżkę śmietany, placki będą bardziej puszyste.


Jeść tak jak się lubi. Ja osobiście placki ze śmietaną polaną po wierchu placka i posypane cukrem.

Smacznego!!! :)


wtorek, 14 października 2014

Kuchenne potyczki z chlebem oraz bananowym brownie . . . ciąg dalszy

Arrr!
Wracając do posta o pewnych potyczkach kulinarnych, miałam Wam zademonstrować co tam wyszło z mojego brownie. Także oto moja wersja tego smakołyka.


Co prawda nie wygląda tak atrakcyjnie jak powinien, ale powiem Wam, że w smaku jest naprawdę rewelacyjny. Poza tym mój aparat to drań i robi zdjęcia jakby chciał, a nie mógł, stąd tez lipna jakoś zdjęcia. Sroki za to.

Naprawdę polecam spróbować tego ciasta. Nie robi się go jakoś specjalnie trudno, nie zajmuje zbyt wiele czasu, a rezultat jest naprawdę smakowy. Także do kuchni i działajcie.

Smacznego!!! ;)


PS. Tak gwoli ścisłości - ja w swoim przepisie nie użyłam gorzkiej czekolady, a deserowej (najtańszej w Biedronce).


niedziela, 12 października 2014

Weekendowy chillout

Na sto tysięcy marynowanych śledzi! ;)
Mimo zapchanego weekendu, postanowiłam znaleźć sobie trochę czasu na byczenie się w łóżku. A co?! Biorę przykład z najlepszych (patrz poniżej hehe...).
Taki to wie jak się ustawić w życiu. :P


A oto piosenka, która umila mi ostatnio stresujące chwile w pracy. Nie wiem czemu, ale wpadł mi w ucho i siedzi w nim całe dnie. :)



Tak... nie ma to jak wpełznąć do kocyk z gorącą czekoladą w dłoniach i posłuchać swoich ulubionych, chilloutowych kawałków z ciepłym futerkowym towarzyszem pod bokiem i najlepszym 36.6 obok. ;)


piątek, 10 października 2014

Kuchenne potyczki z chlebem oraz bananowym brownie

Czołem oślizgłe mątwy! ;)
Powiem Wam szczerze, że więcej nie plącze się po kuchni, kiedy jestem zmęczona (no ok - padnięta, to byłby bardziej prawidłowy opis moich wczorajszych sił życiowych, po powrocie do domu).
Kurczę, postanowiłam, że mimo zmęczenia upiekę chleb i zrobię coś słodkiego dla mojego łasucha. Specjalnie wybrałam się do sklepu po potrzebne artykuły, wróciłam i zabrałam się do pracy. Chleb nawet nie drgnął mi w formie i wyszedł tak ciężki i tak zakalcowaty, że strach byłoby go jeść, a w dodatku tak ciężki, że na bank wykorzystam go jako pocisk, podczas następnej potyczki morskiej. Sarkastycznie mówiąc - wypiekł się udał . :/
Co zaś się tyczy słodkiego przegryzka, to wpadł mi w oko przepis na Brownie z bananami i bitą śmietaną z przepisu znalezionego na blogu Domowe-wypieki.pl. Mam nadzieję, że autorka nie obrazi się, że pokażę Wam jak to cudo miało wyglądać.
Brownie z bananami i bitą śmietaną

Szczerze powiedziawszy wszystko wyszło super... do momentu bitej śmietany, która miała zwieńczyć całość wypieku. Otóż jak na złość, dosłownie po minucie ubijania śmietany, ta wredota mi się zważyła. W życiu jeszcze takiego cyrku nie widziałam. Poważnie! Ale, nie ma to tamto - coś tam dosypałam, coś tam pomieszałam i mimo, że obecnie konsystencja jest "lekka", to przynajmniej już nie płynie. Jak postoi przez cały dzień, dopóki nie wrócę do domu, to może zwiążę na tyle, żeby udało mi się zrobić własne zdjęcie.

Mimo wszystko, powiem Wam, że to Brownie jest naprawdę pyszne. I ten sosik karmelowy - mniami! :D Tak dobry, że nie przeszkadzał nam fakt, pałaszowania tego smakołyka o 22:30 hehehe.. ;) W sumie po całym popołudniu w kuchni i psioczeniu pod nosem na niewypały wychodzące spod moich rąk, taki słodki akcent na koniec dnia, choć trochę podniósł mnie na duchu. :)

Naprawdę warto spróbować tego ciasta. :)

środa, 8 października 2014

Kolejna niespodziewajka

Yarrr!
Moje pirackie jestestwo zostało podłechtane babskim specyfikiem, tj. bukietem kwiatów. 

Kurdę muszę przyznać, że takie niespodzianki są naprawdę przyjemne. :) Co prawda róże to nie są moje ulubione kwiaty, ale co ja tu narzekać będę - przecież liczy się pamięć i gest.

Dziękuję! ♥


poniedziałek, 6 października 2014

Dyniowa zupa krem

Harrr harrr harrr! :)
Jako, że zaczął się sezon dyniowy, pora porobić coś z tego specjału. I tak oto nabrałam ochoty na DYNIOWĄ ZUPĘ KREM. :)

Jej przygotowanie jest naprawdę proste i nie potrzeba na nią żadnych, specjalnych dodatków.
Potrzebujemy jedynie:
  • 0,5-1,0 kg świeżej dyni, potarkowanej na tarce jarzynowej
  • 2-3 marchewki
  • 1 cebulę
  • ok. 1 litra buliony warzywnego, bądź ok. 1 litra wody i kostkę rosołową
  • sól
  • pieprz

opcjonalnie:
  • gałkę muszkatołową, jeśli ktoś posiada
  • 2-3 ziemniaki - dla bardziej treściwej zupy
  • 1 ząbek czosnku
  • 3-4 łyżki śmietany


Przygotowanie:
  1. Wodę z kostką rosołową wlać do garnka i podgrzać chwilę do rozpuszczenia kostki (w przypadku bulionu - podgrzać go chwilę).
  2. Wrzucić pokrojone wszystkie warzywa i gotować ok. 15 minut (aż warzywa będą miękkie).
  3. Przyprawić do smaku i podgotować jeszcze chwilkę.
  4. Zupę podając można polać śmietaną.

Smacznego!!! :)

sobota, 4 października 2014

Życie jest . . .

Niech to dunder świśnie! :/
Też macie czasem wrażenie, że cały świat sprzysięga się przeciwko Wam? Ja nie dość, że wstając  rano paskudnie obiłam się o fotel (wszystko za sprawą sierściucha, który driftem wpadł do pokoju prosto pod moje nogi), następnie jak na złość pod prysznicem leciała albo lodowata woda, albo wrzątek...
(teraz już wiem skąd wzięły się te nazwy w "Game of Thrones")

...i na koniec oparzyłam mordę próbując za szybko gorącej kawy. Tak! Świat jest cudowny. :/


Ale, nie ma to tamto, trzeba patrzeć na wszystko obiektywnie. Kot poprawił mi momentalnie ukrwienie i sprawdził moje zdolności odnajdywania się z sytuacjach zagrożenia życia, woda pod prysznicem nie dała mi możliwości marnowania wody, gdyż wyskoczyłam stamtąd szybciej niż myślałam że się da, a kawa przypomniała mi o tym, że przecież zimne mleko z płatkami to rewelacyjna opcja na śniadanie. ;) Także, czy aby na pewno to wszystko to złośliwość wrednego poranka i zabobonnego "wstawania lewą nogą", czy może po prostu my się tak do tego ustosunkowujemy, bo przecież trzeba na coś zwalić? 

Hmmm... Czasami moje filozoficzne rozkminki zadziwiają mnie samą hehe... :)


czwartek, 2 października 2014

Babka jogurtowa

Yarrr Wam głodna litwo morska! ;)
Ostatnio, z racji tego że mam u siebie na łajbie pewnego łasucha, który wręcz uwielbia słodkości, pichcę sobie z przyjemnością w rozgardiaszu kuchennych odmętów. ;) I tak oto tym razem postanowiłam zrobić BABKĘ JOGURTOWĄ z przepisu otrzymanego od koleżanki z pracy. 
Oto efekt mega szybkiego zabiegu kulinarnego (poważnie Wam mówię, że zrobienie tego ciasta zajmuje z odmierzaniem składników max. 5 minut! - bez pieczenie oczywiście). :D



Składniki:
1 mały jogurt naturalny (nie wyrzucajcie opakowania !!!)
3 opakowania po jogurcie mąki (już wiecie po co Wam one) :)
1 opakowanie po jogurcie cukru (ja dałam ok. 3/4)
1/2 opakowania po jogurcie oleju
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 jajka (ja dałam 3 jajka i ciut więcej wody)

Przygotowanie:
Wrzucić wszystko do miski i dokładnie wymieszać.
Przelać do foremki na babkę.
Piec ok. 50-60 minut w temp. 180 °C.


Smacznego!!! :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...