niedziela, 31 marca 2013

Wielkanocne piracenie

Yarr Yarr Yarr!!!
 
Do broni Kamraci! Już wkrótce czeka nas zaciekła potyczka z największym postrachem kur! Sam Wielkanocny Zajączek stanie do walki o jajka! Ale nie lękajcie się! Nasze jajka będą twardsze! Złupimy, zabierzemy i zjemy wszystkie czekoladowe zajączki! Żadnych nie oszczędzimy! Nie będzie litości, nie będzie jeńców! Arrrgh!!! 
Więc do boju i oby pomyślne ciepłe wiatry kierowały Was w dobrym kierunku, a słońce świeciło na twarz! ;)

PS. Obyście byli najlepszymi tłuczącymi jaja. ;)



piątek, 29 marca 2013

Sernik "złota rosa"

Ahoy kamraci!
Dziś przedstawiam Wam przepis na pyszny, pulchniutki i zawsze wychodzący SERNIK "ZŁOTA ROSA".

Potrzebne Wam będą takie oto składniki:
I. Ciasto:
  • 2 szkl. mąki
  • 3 żółtka
  • 25 dkg margaryny
  • 1/2 szkl. cukru
  • 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
II. Masa serowa
  • 1 kg sera (z wiaderka lub zwykłego twarogu)   [ja używam serka waniliowego z niebieskiego wiaderka (do serników) z biedronki identycznego jak tutaj]
  • 3 żółtka
  • 2 całe jaja
  • 1/2 szkl. oleju
  • 1/2 (w przypadku serka z wiaderka ) lub 2 i 1/2 (w przypadku twarogu) szkl. mleka
  • 3/4 szkl. cukru
  • 1 budyń waniliowy lub śmietankowy
  • 1 esencja pomarańczowa (lub bez niej - kto jak woli)
  • bakalie [osobiście wolę bez nich i bez esencji, ale kto co lubi :) ]
III. Beza cytrynowa:
  • 6 białek
  • 3/4 szkl. cukru pudru
  • sok z 1 cytryny
  • szczypta soli


Przygotowanie:
I. Ciasto:
  1. Wymieszać wszystkie składniki i zagnieść ciasto.
  2. Schłodzić w lodówce przez ok 0,5 godziny.

II. Masa serowa:
  1. W przypadku twarogu, ser dwukrotnie zemleć.
  2. W przypadku serka, wrzucić go do miski.
  3. Ucierać ser, dodając do niego kolejno jaja, żółtka, cukier, mleko wymieszane z budyniem oraz esencję. Na koniec dodać bakalie.
III. Pozostałe przygotowania:
  1. Formę wyłożyć papierem do pieczenia.
  2. Formę wyłożoną papierem wyłożyć schłodzonym ciastem (dno i boki).
  3. Wlać masę serową i wyrównać powierzchnię.
  4. Piec w temp. 180 °C przez ok. 40-50 minut (należy sprawdzać czy ser przykleja się do patyczka).
IV. Beza:
  1. Ubić białka ze szczypta soli na sztywną pianę.
  2. Dodać cukier i sok z cytryny i ponownie ubić.
  3. Sernik pokryć pianą i piec jeszcze ok. 20 minut.


Smacznego!!! :)


czwartek, 28 marca 2013

Rafaello

Ahoy!
Przedstawiam Wam dziś przepis na bardzo proste w wykonaniu RAFAELLO.

Potrzebne Wam będą:
I. Ciasto:
  • 0,5 kg mąki
  • 1 margaryna
  • 3/4 szkl. cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki kakao
  • 4 żółtka
II. Masa:
  • 0,5 litra kwaśnej śmietany
  • 20-25 dkg wiórek kokosowych
  • 1 szkl. cukru
  • 4 białka

Przygotowanie:
I. Ciasto:
  1. Zagnieść ciasto i podzielić na 2 części. Do jednej dodać kakao. 
  2. Włożyć obie części do lodówki na ok. 0,5 godziny.
II. Masa.
  1. Wszystko wrzucić do garnuszka i gotować ok. 5 minut ciągle mieszając.
  2. Do ostudzonej masy dodać pianę ubitą w białek i dokładnie wymieszać.
III. Pozostałe przygotowania.
  1. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, potarkować na nią ciasto jasne, następnie wyłożyć na nią masę i potarkować ciasto ciemne. Piec ok 40-60 minut w temp. 180 °C.

Smacznego!!! :)


środa, 27 marca 2013

Dowcip na dziś [5]

Arrrgh!
Nie no, nie mogę tego tutaj nie wrzucić! Przecież ten filmik jest po prostu mega! Niunia dzięki! :) Po raz któryś oplułam już dziś monitor, nie mówiąc o tym, że ze śmiechu boli mnie brzuch, a przycisk replayu jest przeze mnie gwałcony non stop. ;) Ach... dla takich filmików warto żyć! :D



A Wam jak się podobał? :)



wtorek, 26 marca 2013

Sałatka jarzynowa


Yo! ho! ho!
Dziś przedstawiam Wam przepis na SAŁATKĘ JARZYNOWĄ (tradycyjną podczas świąt w wielu domach, w tym także i naszym).
Osobiście kojarzy mi się ona właśnie ze świętami. Jedzona za często (nie tylko w moim przypadku) powoduje przejedzenie się nią, więc wolimy w domu nie robić jej za często i ograniczamy się tylko do świąt Wielkanocy i Bożego Narodzenia. :)

W celu jej przygotowania potrzebne Wam będą:
  • 5 marchewek
  • 10 ziemniaków
  • puszka zielonego groszku
  • puszka kukurydzy
  • 4 jajka gotowane
  • 2 kwaśne jabłka
  • 2 ogórki kiszone
  • musztarda
  • mały słoiczek majonezu
  • sól i pieprz
  • ewentualnie 1 cebula

Przygotowanie: 
  1. Ziemniaki i marchew gotujemy na parze. Odstawiamy do ostygnięcia.
  2. Jajka gotujemy na twardo i odstawiamy do ostygnięcia.
  3. Cebulę, jabłka, ogórki, marchew i ziemniaki kroimy w drobną kostkę.
  4. Wszystko wsypujemy do miski, dodajemy kukurydzę i groszek z puszki (bez soku!).
  5. Dodajemy musztardę i majonez.
  6. Doprawiamy solą i pieprzem.
  7. Odstawiamy do lodówki aż się ' przegryzie''.
  8. Próbujemy i doprawiamy jeszcze raz do smaku.

Smacznego!!! :)



poniedziałek, 25 marca 2013

Dowcip na dziś [4]

Yarrr!
Szukałam dziś sobie pomysłu na jakieś słodkie cudo, które połechtałoby moje podniebienie, a tu proszę jaka niespodzianka... Mistrz kamuflażu - prawie jak deser lodowy. :P


sobota, 23 marca 2013

Melba

Ahoj kamraci!
Dziś przedstawię Wam przepis na ciasto na zimno zwane MELBĄ.


Potrzebne Wam będą:
  • 5 jaj
  • 0,5 litra kwaśnej śmietany
  • 1 litr mleka
  • 1 margaryna
  • 1 szkl. cukru pudru
  • 2 łyżki kakao
  • kwasek cytrynowy
  • 2 paczki herbatników

Przygotowanie:
  1. 5 jaj rozbić dodając śmietanę.
  2. 1 litr mleka zagotować i wlać do niego jaja ze śmietaną. Ponownie zagotować do ścięcia się twarogu. Twaróg odcedzić i wystudzić.
  3. Rozetrzeć margarynę z cukrem.
  4. Dodawać powoli twaróg i następnie kwasek cytrynowy.
  5. Podzielić masę na dwie części. Pierwszą wyłożyć na herbatniki w tortownicy, drugą wymieszać z kakao i wyłożyć na jasną masę.
  6. Przygotować galaretkę i tężejącą wylać na masę.
  7. Pozostawić w lodówce do zastygnięcia galaretki.


Smacznego!!! :)


czwartek, 21 marca 2013

Kolejny powrót do Madame Zimowej

Yarrr!
Kochani moi, muszę Wam powiedzieć, że takie przerywniki w haftowaniu (mam tu na myśli pozostawienie czasem jakiejś pracy i nie robienie jej na siłę), daje efekty. Po dłuższym odpoczynku od Madame Zimowej, wreszcie przysiadłam do niej na trochę i oto postępy, jakie osiągnęłam w pracy z nią. :)


niedziela, 17 marca 2013

Dzień Świętego Patryka

Arrrgh!!! :)
17 marca - dziś jest ten dzień, na który z utęsknieniem czekam cały rok i w którym mogę jawnie powiedzieć, że będę piła! ;) To jedyny dzień w roku, kiedy za nic w świecie nie odmówię piwu... zwłaszcza, jeśli tym piwem jest...
Cóż za szkodę może uczynić piwo, które ma...
Przecież...
...więc skoro jest dobry dla Ciebie, to tym bardziej dla mnie!!! :D
  
Zawsze po powrocie do domu w stanie wskazującym na spożycie, można wytłumaczyć się mówiąc... "The LEPRECHAUNS made me do it!" - "To te skrzaty mnie do tego zmusiły!". :P

Co prawda, mnie to za długo na Guinnessa namawiać nie trzeba... :P


To właśnie tu (Pub "An Brog" w Cork) pierwszy raz go spróbowałam w 2009 roku i od razu zakochałam się w jego smaku. :) Później piłam go w różnych miejscach, jednakże powiem Wam szczerze, że Guinness nigdzie tak nie smakuje, jak w Irlandii. :) 

Tu hołd oddaję dla pubu "Strych" w Białymstoku, w którym goszczę co roku w tym dniu, ponieważ tu smak Guinnessa prawie się nie różni od tego z browaru w Dublinie. :)

Tak więc...
Guinnessowi maniacy łączcie się!!! :P


PS. Twoje zdrowie braciszku!!! :*



piątek, 15 marca 2013

Spóźnione prezenty

Hej ho kamraci!
Od dłuższego czasu na moim blogu nie pokazało się nic wyhaftowanego przeze mnie. Wiem, że niektórzy z Was czekają na kolejne odsłony mojej Zimowej Madame, ale będąc szczerą - nie mam jakoś zacięcia do powrotu do niej. W między czasie udało mi się jednak ukończyć dwa drobne prezenty urodzinowe (oba spóźnione) dla moich kobietek - siostry i mamy.

Moja siostra obchodziła urodziny w styczniu, o czym mowa tutaj, więc z deka mocno się spóźniłam z jej dodatkowym prezentem niespodzianką, ale jakoś przeciągnęło mi się z jego praniem. Może mi wybaczy ten "lekki" poślizg. ;) 
Jak na pewno da się zauważyć z przypiętego powyżej linka, moja siostra uwielbia smoki, więc... postanowiłam podarować jej jej własnego. Oto on. Mam nadzieję, że jej się spodoba.

Co do prezentu dla mojej mamy, która obchodziła swoje urodziny dwa dni temu (o czym mowa tutaj), to udało mi się go nawet skończyć "na czas", bo mama dostała go wieczorem w dniu swoich urodzin, w momencie, kiedy kładła się już do łóżka. ;) Co prawda był jeszcze brudny i wygnieciony, ale zdążyłam w terminie, więc byłam z siebie dumna, ponieważ mając jedynie ciut ponad połowę tego wzoru, musiałam całą resztę skończyć w ciągu jednego dnia, tak żeby kręcąca się po domu mama nie zorientowała się, że coś kombinuję. ;) Ale opłacało się - wyraz zadowolenia i szczęścia na twarzy mamy dał mi podwójną satysfakcję. :)
O kurczaczki... Ja tu gadu gadu, a Wy nawet nie wiecie o czym ja piszę. Tak więc, oto prezent, który otrzymała ode mnie moja mama. :)



środa, 13 marca 2013

Urodzin to czas

Aye!
Dziś moja Mamusia urodzinki ma, więc ściskam ją tak mocno, jak tylko się da!!! :D
Wszystkiego najlepszego!!! :*


Mamuś!!! Kocham Cię jak stąd do końca świata i...  
Ty już wiesz jak to leci dalej. :*



niedziela, 10 marca 2013

Dzień mężczyzn

Aye!
Dziś nie będę się rozdrabniać i powiem tylko tyle... Drodzy mężczyźni, dołączam się w pełni do poniższych życzeń. :)

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! :)



piątek, 8 marca 2013

Dzień kobiet po piracku :P

Arrrgh!

Poza życzeniami mam też coś jeszcze dla Was moje kochane...  bo w taki dzień jak dziś nie ma to jak pożartować poniekąd z siebie samej. ;) Tak więc oto dowcipy na dziś! :P


I.
Siedzi sobie pirat na bezludnej wyspie i pewnym momencie widzi, że na plażę morze wyrzuciło złotą rybkę. Podchodzi więc, podnosi ją i rybka Rybka mówi:
- Proszę wrzuć mnie z powrotem do fal, a spełnię Twoje jedno życzenie.
- Zaraz, przecież zawsze są trzy??
- Jak jeszcze minutę tutaj postoimy to nie będzie żadnego, bo zdechnę Ci na rękach.
- A, ok.
Facet chwilę się namyśla i mówi:
- Dobra, znudziło mi się już siedzenie na tej wysepce. Chcę mieć niewidzialny most do najbliższego dużego lądu, żeby mieć kontakt z cywilizacją, robić sobie zapasy i zawsze móc tutaj wrócić, i żebym wiedział o tym tylko ja.
Na co rybka:
- Co?? Most tutaj?? Mistrzu, zdajesz sobie, że jesteś na środku oceanu?? Wiesz ile na to trzeba ukraść betonu, żelastwa i wszystkich innych?? I jeszcze niewidzialny?? Zapomnij!!!
Więc Pirat szybko zastanawia się nad czymś innym i po chwili mówi:
- W takim razie... W gruncie rzeczy to zawsze, najbardziej na świecie, chciałem w końcu zrozumieć kobiety.\
Rybka na chwilę opuszcza głowę, jakby szukała odpowiedzi na piachu, po czym podnosi wzrok, patrzy piratowi w oczy i mówi:
- To ile przęseł ma mieć ten most??

II.
Pijany mąż wraca późną nocą do domu. Otwiera drzwi i widzi, że żona stoi z wałkiem i do tego teściowa z patelnią. Niezrażony mówi:
- Idźcie spać, baby, nie jestem głodny!

III. 
Marynarz wraca do domu po trzech latach nieobecności. Kiedy wypływał, jego żona była w ciąży.
- Co nowego kochanie? - pyta.
- Właściwie nic, kochanie. Ja nadal jestem w ciąży…

 IV.
Zięć do teściowej:
- A mam dzisiaj bez stanika?
Kobieta lekko zmieszana zasłania ubrany tors rekoma i pyta:
- A skąd Ty to u licha wiesz?
- Bo się mamie zmarszczki na twarzy wygładziły... 

V.
Geografia kobiety:
Pomiędzy 18 - 21 rokiem życia kobieta jest jak Afryka. Nie do końca odkryta, półdzika, epatująca naturalnym pięknem czarnego buszu położonego w uroczej delcie.

Pomiędzy 21 - 30 kobieta jest jak Ameryka. Dokładnie zbadana, rozwinięta i otwarta na wymianę z innymi krajami, szczególnie tymi posiadającymi gotówkę lub dobre samochody.

Pomiędzy 30 - 35 kobieta jest jak Indie. Gorąca, wyluzowana, pewna swego niezaprzeczalnego piękna.

Pomiędzy 35 - 40 kobieta jest jak Francja. W połowie zrujnowana przez wojny, ale ciągle posiada wiele miejsc, które warto zobaczyć.

Pomiędzy 40 - 50 jest jak Jugosławia. Przegrała wojnę i ciągle ponosi konsekwencje błędów przeszłości. Potrzebuje gruntownej przebudowy.

Pomiędzy 50 - 60 rokiem jest jak Rosja. Rozległa, zimna, a jej surowy klimat trzyma wszelkich wędrowców z dala.

Pomiędzy 60 - 70 jest jak Mongolia. Z bogatą i pełną podbojów przeszłością, ale bez widoków na jutro.

Po 70 jest jak Afganistan. Każdy wie, gdzie to jest, ale nikt nie ma zamiaru tam jechać.

A teraz obrazkowo:
I.
 II.
III.
 
PS. Kobiety! Jeśli czytacie te dowcipy i nie śmieszą Was one tak jak mnie, wybaczcie - nie chciałam urazić żadnej z Was. :)

Tak na pocieszenie... Powiem Wam moje drogie, że nawet król zwierząt ma respekt do swojej kobiety i jak widać na poniższych zdjęciach, ulega jej humorom. :P
   

Ale pamiętajcie, że najlepszy prezent na Dzień Kobiet to...
 
...i czadowo zaserwowany obiad. :P
  
SZCZĘŚLIWEGO DNIA KOBIET!!! :)


 

wtorek, 5 marca 2013

Dzień Dentysty

Har har har!
Dziś dzień mojego ulubionego lekarza... dentysty. :/ Tak szczerze, to nie mam nic przeciwko dentystom, w końcu dzięki nim mam jeszcze zęby w paszczy, ale... pewnie jak każdy to wie, odwiedziny u niego nie należą raczej do najprzyjemniejszych doznań. 
Niektórym z mojej załogi przydałoby się czasem go odwiedzić...
Chociaż z drugiej strony... mają w końcu czym straszyć ludzi. :D Takich zębów chyba nikt z nas nie chciałby mieć, ale fakt faktem, robią robotę. :P
"Błądzić jest rzeczą ludzką, arr piracką! Otwórz szeroko i powiedz ARRR!" - Zgniły Ząb


poniedziałek, 4 marca 2013

Dowcip na dziś [3]

Ahoy!
Czy widzieliście już w sieci (mam tu na myśli głównie YouTube),  filmiki z serii "Harlem Shake"?

Oto moje dwa ulubione. :)

Jednakże, te to nic w porównaniu z tym, który całkowicie powalił mnie na łopatki...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.



piątek, 1 marca 2013

Dzień Żołnierzy Wyklętych i akcja ściśle tajna

Arrrgh!
Muszę Wam powiedzieć, że całkowicie przypadkowo postanowiliśmy zorganizować dziś akcję z grupką znajomych ze szkoły, pod kryptonimem "Nocne Bydło Leśne", a tu nagle okazuje się, że 1 marca jest Dniem Żołnierzy Wyklętych. Jak widać nasza akcja trafiła w temat hehehe... ;) Nie ma to jak zbieg okoliczności... :)
 
... a jako, że nas nikt w prawdziwym woju nie chciał jako swoich kamratów, to musimy sami pójść powojować do okolicznych lasów, aby oddać w pełni cześć wszystkim wyklętym wojakom... :P


Tak, tak!!! A wszystko zaczęło się od tego...


"Nocne Bydło Leśne"  
"- Uważaj! – krzyknął Wania rzucając się całym ciężarem ciała na towarzysza. Zsunęli się ze wzgórza klika metrów niżej. W samą porę. Pocisk czołgowy trafił prawie dokładnie w miejsce, w którym przed chwilą się znajdowali. Eksplozja rozerwała pobliskie drzewa, przewracając ich korony z szelestem. Gdy tylko dym nieco opadł, niemiecki Tygrys ruszył bezlitośnie do przodu niszcząc drzewa jak zapałki.

- Złaź ze mnie – syknął przygnieciony – Pedał jesteś czy co?

- Nie ma za co, Borys – głośny szept niemal pluł przygniecionego w twarz – Mogłeś tam zginąć, ale co tam…

- Dobra już dobra - Borys zepchnął Wanię z siebie - Dzięki, uratowałeś mnie. Ale trzeba coś z tym zjebem zrobić. – Wskazał palcem na czołg tuż nad nimi. Wania myślał chwilę.

- Mam pomysł. Daj mi swoje granaty – Borys z przerażeniem na twarzy oddał mu to, o co ten prosił. Matka Rosja nie była zbyt hojna w wydzielaniu militariów podczas II wojny światowej – A teraz leć przez tamte drzewa. Kiedy dam ci znak, wal z pepeszy, ile wlezie.

- Co? Odbiło ci? – Borys pukał się w czoło – Przed chwilą ledwo uszedłem stamtąd z życiem!

- I tak byś zginął, gdybym Cię nie popchnął – brutalnie pchnął go przed siebie – Ruszaj się!

Borys wstał, przebiegł kilka kroków, po czym wspiął się na wzgórze. Biegł z całych sił, ale wyostrzone zmysły i adrenalina wyraźnie rejestrowały stłumione niemieckie okrzyki wydobywające się z wnętrza czołgu. Kiedy usłyszał machinalny dźwięk obracającej się wieżyczki, serce miał już blisko gardła.

                Tymczasem Wania zakradł się z drugiej strony i podczołgał się do stalowego potwora od strony gąsienic. Czołg właśnie obracał wieżyczkę z lufą. Żołnierz wyciągnął trzy zawleczki i powsadzał granaty w szczelinę między gąsienicami a kołami zębatymi. Przeturlał się kilka razy i spadł z powrotem w miejsce, w którym się z Borysem rozdzielili. Zdążył jeszcze tylko zatkać uszy.

                Borys skoczył szczupakiem w najbliższe zarośla i zasłonił uszy rękami. Kiedy usłyszał huk, był przekonany, że nie żyje. A jednak, gdy podniósł głowę zobaczył, że las tuż nad nim nie zmienił swojej struktury.

- Teraz! – usłyszał głos kompana i odruchowo podniósł rosyjski karabin PPS z talerzowym magazynkiem. Zaczął strzelać w kierunku czołgu, pamiętając przy tym, aby nie wychodzić na otwarty teren. Wania miał rewelacyjną intuicję. Zdziwieni Niemcy otworzyli górny właz wieżyczki i wychylili się, w samą porę, by dosięgły ich kule Borysa. Pierwszy z Niemców zwalił się na ziemię. Drugi próbował zamknąć właz, ale było za późno. Wania dwoma szybkimi susami wskoczył na czołg, zablokował właz nogą i wrzucił odbezpieczony granat do środka. Kiedy zeskoczył na ziemię, ostatnim dźwiękiem, jaki zarejestrował, był niemiecki, pełen przerażenia okrzyk: „Granate!”. Wybuch przerobił ich na miazgę, a z górnego włazu powoli uniosła się w góra strużka ciemnego dymu.

                Borys ostrożnie podszedł do czołgu wciąż trzymając lufę PPS przy skroni. Słusznie, bo nagle boczny właz czołgu otworzył się i pojawił się w nim jeszcze jeden Niemiec z pistoletem marki Luger. Borys w ułamku sekundy poszatkował go serią z karabinu.

- Jakim cudem ten pieprzony nazista przeżył? – wskazał na zabitego, który osuwał się teraz powoli do wnętrza czołgu.

- To jest wojna, Borys – Wania powoli obszedł czołg i poczęstował towarzysza papierosem, po czym obaj opadli ciężko na ziemię, opierając się plecami o właz  – Nigdy nie wiesz na pewno, kto żyje, a kto nie…

- Myślisz, że za sześćdziesiąt lat ludzie dalej będą tak walczyć? – Zaciągnął się papierosem, który smakował jak smoła pomieszana z sianem.

- Żartujesz sobie? – Wania wciągnął w płuca dym papierosowy  - Mamy rok 1942. Wojna potrwa jeszcze ze trzy lata, a później będziemy odbudowywać zniszczenia. Ludzie zapomną. Za sześćdziesiąt lat co najwyżej jakieś dzieciaki albo banda zjebów będą bawili się w żołnierzy biegając po tym lesie.

- Od kiedy ty taki prorok jesteś? – Borys dopalił papierosa i rzucił niedopałek przed siebie. Zaklął, kiedy zobaczył, że jego broń jest cała w piachu.

- Od kiedy piję tylko litr wódki na łeb – zapatrzył się na tlący się koniec papierosa - Poza tym historia lubi się powtarzać…"

Szczegóły misji (orędzie generała):

Żołnierze! Sztab donosi, że wróg ukrył się w Lesie Pietrasze, na odcinku oznaczonym niebieskim szlakiem. Niestety nie jest znana dokładna lokalizacja wroga, więc musicie mieć oczy z tyłu głowy, karabin gotowy do strzału i krew w żyłach zimną jak trupy wroga, które zamarzną długo po Waszym odejściu!

                Nie bójcie się! Porucznik Kondzior ma doświadczenie w boju! Walczył z mrówkami faraonkami i karaluchami w swoim domu, co więcej często bił się z myślami. W koszarach krążą nawet plotki, że przechodził obok strzykawki z HIVem i zorganizował powstanie w Akademii Sukcesu, jednak nie są to potwierdzone informacje. Dość powiedzieć, że Kondzior zna te okolice.  Każdy wilk i niedźwiedź w tym lesie dobrze z nim trzyma, więc natura jest po waszej stronie!

                Na pewno chcecie, aby Wasze dzieci w spokoju i szczęściu mogły tam kiedyś zbierać poziomki i grzyby! Na pewno chcecie, aby las był bezpiecznym miejscem do jazdy rowerem lub hulajnogą! Zapiszcie się na kartach historii (lub przynajmniej w bazie danych forum)! Ojczyzna was potrzebuje!

Liczę na Was!

- Generał Zdzisław Trącichuj

  
Trasa:

Zaczynamy akcję na końcowym "9". Wysiadamy, zaraz na lewo jest ścieżka w las. Las o tej porze jest klimatyczny (powywracane drzewa, niepokojąca cisza, wilkołaki liżące sobie jaja, itp.) i fajnie się nim idzie.

Idziemy, niebieskim szlakiem. Do pokonania mamy około 8 km. Docelowo wychodzimy od strony Dziesięcin (są tam tory kolejowe widziane ze wzgórza).... Reszta misji okazało się jednak zbyt tajna, by ją tu ujawniać, także... pozostaje przypieczętowana stemplem "Top Secret". ;)"

 Autor: Porucznik Kondzior



I tak oto  misja o kryptonimie "Nocne Bydło Leśne" została oficjalnie rozpoczęta!


Nasze wyposażenie:
Powiem szczerze, że nigdy nie widziałam generała tak poważnego…
 

Nasz Generał załatwił nam trzy plastikowe karabiny: dwie repliki G40 oraz klasyczny shotgun... oraz 1 karabin maszynowy wersji "hand-made! :P
 

Oczywiście Generał udał się także na zwiad na Żwirki i Wigury do Hurtownia "Maszyn Wojennych" i zakupił tam granaty oraz inne materiały wybuchowe. ;)


Już widzę te petardy śmigające po lesie i "Covering fire" prowadzony z zdobytych materiałów wybuchowych! :) Warrr!!! 
I te nagłówki w Porannym: "Las Pietrasze zrównany z linią brzegową Bałtyku!"  lub  "Zwierzęta leśne pozbawione domu szukają schronienia w białostockim ZOO!".  :D
Tak! Sława czeka! :P


Niech las drży i ze strachu gubi chlorofil! Oto nadchodzimy! ;)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...