poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Międzynarodowy Dzień Tańca

Arrr!
To jest jeden z tych dni w roku, które "tygryski lubią najbardziej". :P

Jak już Wam kiedyś pisałam, muzyka to jedna z tych rzeczy, która potrafi zrobić ze mną co chce. ;) Wystarczy czasami tylko kilka sekund, a ja już szaleję po mieszkaniu w ugi-bugi-dancowym szusowaniu. :P

Z racji tego, że dziś jest Międzynarodowy Dzień Tańca, to nie czuję żadnych powodów do tego, żeby nie przyznać się, że lubię tańczyć. Fakt faktem, że nie umiem, ale co mi tam – najważniejsze jest, żeby tańczyć tak, jakby nikt Cię nie widział. Ci, którzy mnie znają widzą jaki mam na to sposób hehehe… ;) Nie to żebym Wam go tu wyjawiała, bo wystarczy mi, że moi znajomi śmieją się ze mnie za każdym razem, gdy to robię. :P

Tańczyć można wszędzie i jakkolwiek się umie… Nie ważne czy byłby to taniec baletowy…

taniec typu „YMCA”…

czy na „żeglarza w porcie”… ;)

…bo najważniejsza jest odpowiednia grupa znajomych i już zabawa się kręci. :)


Czas więc podnieść zasiedziałe zadki sprzed laptopa, telewizora czy wódki ;) i zacząć wyginać śmiało ciało!!! :D



sobota, 27 kwietnia 2013

Zrazy po piracku

Aye!
Jako, że znalazłam ostatnio w beczce resztki mięsa, to postanowiłam zrobić z niego użytek i wykorzystać go na ZRAZY. ;)

 
Potrzebne Wam będą:
  • mięso wołowe [ilość zależna od porcji] (bez ścięgien, powinno być dość szerokie, aby wykroić odpowiednie długie pasy mięsa)
  • 1 papryka
  • 1-2 ogórki kiszone
  • delikatna musztarda
  • kilka ząbków czosnku
  • 1 średnia cebula
  • 1-2 łyżki mąki (zależy od ilości wody użytej do gotowania zrazów)
  • masło do rozprowadzenia mąki
  • 3-4 kulki ziela angielskiego
  • 2-3 liście laurowe
  • sól i pieprz
Przygotowanie:
  1. Mięso myjemy i kroimy w poprzek włókien na długie kawałki o szerokości około 0,5 cm. Każdy plaster lekko ubijamy tłuczkiem, oprószamy solą i pieprzem, po czym smarujemy z jednej strony musztardą.
  2. Paprykę i ogórki kroimy w paski, cebulę kroimy na grubsze wiórki, ząbki czosnku wyciskamy.
  3. Na każdym plastrze układamy po kawałku papryki, żółtego sera, ogórka, cebuli i czosnku. Całość zawijamy razem jak roladkę, na końcu spinając wykałaczką.
  4. Gotowe zrazy smażymy na rozgrzanym oleju do czasu aż się zrumienią z każdej strony i przekładamy do garnka razem z tłuszczem ze smażenia. Jak wszystkie są już gotowe zalewamy wodą i gotujemy na wolnym ogniu przez około 1-1,5 godziny. Po tym czasie zrazy wyjmujemy z powstałego wywaru. Do wywaru dodajemy ziele angielskie, liście laurowy, sól i pieprz.
  5. Na patelni rozpuszczamy masło i rozpuszczamy w nim mąkę. Do zasmażki dodajemy powoli trochę sosu z gotowania zrazów, mieszając aby dokładnie połączył się z mąką. Po dodaniu kilku łyżek, przelewamy całość do garnka i gotujemy jeszcze przez chwilę dobrze mieszając, tak aby nie potworzyły się grudki.
  6. Zrazy podajemy polane sosem, albo gotowane w nim przez chwilę.


Smacznego!!! :) 

Dowcip na dziś [6]

Hej ho Kamraci!
Dziś usłyszałam stary kawał o hrabim i tak pomyślałam sobie, że podzielę się z Wami kilkoma z nich. Tak więc... oto kolejna dawka humoru. ;)




 

czwartek, 25 kwietnia 2013

Jajka sadzone na szpinaku

Yarrr!
Dziś przedstawiam Wam proste, szybkie i bardzo żelaziste śniadanko pirata, polecane szczególnie dla anemików. ;) Oto JAJKA SADZONE NA SZPINAKU. :)

Jak je przygotować? Nic prostszego!
Potrzebne Wam będą jedynie: 
  • szpinak (świeży lub mrożony - ja użyłam tego drugiego); 
  • jajka; 
  • przyprawy, tj. czosnek, sól, pieprz; 
  • masło.

    Przygotowanie:
    1. W rondelku lub na patelni rozpuścić masło.
    2. Wrzucić szpinak i poddusić go z masłem.
    3. Dodać świeżo wyciśnięty czosnek oraz przyprawy i ponownie poddusić.
    4. Wybić na wierz jajka, przykryć pokrywę i pozostawić do momentu ścięcia się białka.

    Voilà!!! :) 

    Smacznego!!! :)


    wtorek, 23 kwietnia 2013

    Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich

    Aye Mates!
    Doby pirat, to wykształcony pirat, dlatego na moje łajbie wszędzie można znaleźć jakieś książki - dzienniki, atlasy, opowieści innych piratów, itd., itp. :) Nie oszukujmy się, te nie nadające się do niczego leżą czekając na podtarcie się po "dwójce". ;) Nic no wracając do rzeczy - czy Wy też tak macie?
    Albo tak?

    Wyruszcie czasem w podróż swoich marzeń z przygodami, jakie tylko Wasz umysł potrafi wytworzyć. :)
     

    Jak łatwo się domyśleć, mój umysł nawet bez czytania książek, często i gęsto zatraca się w przygodach na morzu... sztormy, potwory morskie, zaginione skarby i tajemnicze wyspy - to mój żywioł. :D

    Dla podsumowania - pamiętajcie o tym, że...


    By the way... 
    W moim życiu od pewnego czasu zaszły pewne bardzo znaczące dla mnie zmiany. :) Jedną z nich było powiększenie się mojej rodziny o nowego brata (nie, nie chodzi tu bynajmniej o narodziny dziecka). Los jakiś czas temu postawił mi na drodze pewnego zryciucha, który szybko podbił i zawojował mój świat swoją osobą. I tak oto powstało "Braterstwo Daunów". :D Jako, że oboje żyjemy, jakby to dosłownie ująć, w z deka innym świecie niż pozostała część ludzkości, postanowiliśmy, że stworzymy razem coś ekstra. I tak oto przygotowujemy swój "Tomik ..." (nie zdradzę Wam tytułu dopóki nie pójdzie on do publikacji). Póki co, wspólnie się wspierając, działamy w tym kierunku... :D
    Rozdział pierwszy już jest gotowy, teraz moja kolej na kolejny. :) Tak więc zabieram się do pracy i wytężam otchłań mojego umysłu, aby z tych moich zakrapianych rumem wysiłków powstało coś, co nie zawstydziłoby nawet najlepszych pisarzy. ;)



    poniedziałek, 22 kwietnia 2013

    Światowy Dzień Ziemi

    Aye!
    Jako, że mój wyuczony zawód daje o sobie znać, wszem i wobec ogłaszam, że dziś jest Światowy Dzień Ziemi.
     

    Tak więc, szczury lądowe, dajmy świadectwo solidarności z Matką Ziemią i zabierajmy się za solidne segregowanie odpadów, wyrzucanie śmieci do kosza, a nie gdzie popadnie oraz ogólnie dbanie o środowisko. Mówicie "To nic nie da", a jednak.... gdy większa grupa osób działa w taki sposób, widać tego efekty. :)

    So... SAVE THE EARTH! :)


    Jak to powiedział 21 marca 1971 roku Sekretarz Generalny ONZ U Thant:
    "May there only be peaceful and cheerful Earth Days to come for our beautiful Spaceship Earth as it continues to spin and circle in frigid space with its warm and fragile cargo of animate life."

    "Oby nadchodzące Dni Ziemi były spokojne i pogodne dla naszego pięknego statku kosmicznego, jakim jest nasza planeta w miarę jak kręci się oraz krąży w mroźnej przestrzeni ze swoim ciepłym i wrażliwym ładunkiem ożywionej natury."

    niedziela, 21 kwietnia 2013

    Smocze zamówienie

    Hej ho! Na umrzyka skrzyni i butelka rumu! ;)
    Przedstawiam Wam dziś moi drodzy moje pierwsze w życiu zamówienia na wyhaftowanie czegoś. Zawsze sama decydowałam się, że komuś coś wyhaftuje, a tu nagle moja kochana Iga zażyczyła sobie, po obejrzeniu tego oto skrzydlatego jegomościa, jej prywatnego czarno-zielonego smoka. :)

    Z racji tego, że ostatnio w moim życiu brakuje trochę wolnego czasu na haftowanie, także oto jak powoli postępuje praca nam tym smokiem. Mam nadzieję, że szybko uda mi się go skończyć, bo planuję jeszcze kilka innych zacząć hehe... Tak więc spinam dupę i biorę się do roboty. ;)


    piątek, 19 kwietnia 2013

    Chlebki w jajku

    Jak na prawdziwego pirata przystało - na moim statku jedzenie na może ulec zmarnowaniu. ;) Poza tym, te darmozjady i tak wszystko zjedzą, także nie mam co się przejmować, że dojdzie do takiego momentu. :P No wracając na obrany przeze mnie kurs myślowy - dziś z racji posiadania 3-dniowego chleba, jak zwykle postanowiłam wykorzystać go na coś, co zapewne każdy kiedyś próbował (jeśli nie, to polecam), czyli CHLEBKI W JAJKU.
    Nie jest to co prawda wyszukane danie, ale za to pożywne, smaczne i przede wszystkim tanie. ;) Jedyne co do niego jest potrzebne to chleb (szczerze ze świeżym wychodzą mniej smaczne), jajko lub dwa - zależnie od porcji, odrobina mleka (jeśli ktoś chce) i przyprawy (ja użyłam pieprzu, soli, majeranku, curry i papryki słodkiej). Wystarczy rozbić jajko/jajka, dodać odrobinę mleka i przypraw, a następnie zanurzyć w tym chleb i go usmażyć. Gotowe! :)

    Smacznego!! :)



    środa, 17 kwietnia 2013

    Wesołe przyśpiewki pirata

    Hej tam oślizłe robaki! ;)
    Kilka dni temu ścierwa morskie na dawały mi spać i cały czas nuciły mi w głowie pewien tekst.... Tak więc wstałam i zaczęłam spisywać ten brutalny monolog tychże okropieństw... i tak oto powstała pierwsza część moich "Pirackich Przyśpiewek". :P  Pamiętajcie, że prawa autorskie są zastrzeżone! ;)

    "Srała baba dziś pod lasem,
    bo obstrukcję miała czasem...
    Rwało z dupy i strzelało,
    gdzieś tam ciało rozerwało...
    Biedna stęka, płacze, wzdycha,
    bo porwała jej się kicha...
    I weź pomóż tu kobiecie,
    kiedy płacze jak to dziecię.
    Pytasz babę co się stało,
    ona - serce się złamało.
    Jakie serce,
    jak to dupa!?
    I przywiążesz ja do słupa...
    Stoi baba z dupą gołą
    I wygląda na wesołą...
    A Ty myślisz sobie czasem
    Czemu baba sra pod lasem?"

    Ta da! :D
    Cieszył się on tak wielką popularnością wśród mojej załogi, że postanowiłam podzielić się nim także z Wami. :P 



    poniedziałek, 15 kwietnia 2013

    Światowy Dzień Trzeźwości

    Arrrgh!
    Today is the day that...

    Sober Day on the sea it's not the best idea to stay alive. :/ Aj... ;) So good, that it's just a one day sesese... ;)



    piątek, 12 kwietnia 2013

    Dzień Czekolady

    Aye!
    Czeko, czeko, czekolada... przy jedzeniu się nie gada! O tak! 
    Z czeko, czeko, czekoladą endorfiny się wnet zjada! :D Ou yeah! ;)

    Dziś moi kochani jest dzień, gdzie bez skrupułów można zjadać czekoladę w porcjach, jakim uczonym się nie śniło. Tylko ten jeden dzień w roku, czekolada nie idzie z tłuszcz, ani - tu informacja przydatna dla pań - w biodra. :P
     
     
     
     
      

    Kurczę, na sam widok tych słodkości pociekła mi ślinka. ;) Idę do sklepu, bo... ;)

    A właśnie - wracając do kwestii czekolady, to muszę się przyznać, że czekolada, która jest rewelacyjna zarówno do jedzenia, jak i picia, nadaje się także znakomicie do... masażu. :) Polecam wszystkim masaż czekoladowy (kalifornijski). Dostałam kiedyś w prezencie kupon na niego i muszę Wam powiedzieć, że zrobił na mnie piorunujące wrażenie. To były iście nieziemskie doznania. :) Jeśli zamieszkujecie w Białymstoku lub okolicach, polecam ten oto gabinet kosmetyczny - Studio Urody Ideal. Jeśli będziecie miały/ mieli okazję go spróbować - gorąco polecam. Naprawdę warto! :)
     

    środa, 10 kwietnia 2013

    Inspiracyjne formy podania jedzenia cz. IV

    Aye!
    Właśnie jest ten czas... czas drugiego śniadania. ;) Jak tak czasem szukam pomysłów na coś do zjedzenia w internecie, to często dochodzę do wniosku, że jakże miło byłoby zjeść coś podanego w taki sposób, nie sądzicie?

     
     
     
     
    Muszę przyznać, że Jill ma niesamowite pomysły na ich stworzenie. :) Aż zazdroszczę jej pociechom takich pyszności. :) Każda wygląda super! Jednakże mi najbardziej podobają się te poniżej... Ciekawe dlaczego. :P


    poniedziałek, 8 kwietnia 2013

    Sportowo

    Ahoy!
    Postanowiła jakiś czas temu, że biorę się ostro do roboty, bo idzie wiosna i pora o siebie zadbać. Jednakże... rzeczywistość mnie przerosła i tak oto zaczynają i kończą się moje próby ćwiczeń. No, ale w sumie i tak dobrze wyglądam :P więc co mi tam. ;)
    Czy Wy też tak macie, że często potrzebujecie motywatora do roboty? Często "kat" nad głową pomaga, albo... zmiana frontu - skoro "drążek" jest nie dla mnie, to może bieganie czy aerobik?! Hmmm... w sumie czemu nie? :)


    piątek, 5 kwietnia 2013

    Dzień bez "tapety"

    Yarrr!
    Jak przystało na prawdziwego pirata, ja malować się nie muszę, tak więc dzisiejszy "Dzień bez makijażu" nie jest bezpośrednio skierowany do mnie, no chyba, że.... miałaby przestać straszyć ludzi wygładem mojej parszywej twarzy. :P 

    Tak więc ludziska - zdejmijcie tapetę z twarzy i straszcie ludzi razem ze mną (tylko bez obrażania proszę - miejcie ludzie trochę dystansu do samego siebie). :)
     


    czwartek, 4 kwietnia 2013

    Ostrzeżenie

    Aye!
    Jakiś czas temu zostałam ostrzeżona przez moją Judy, że powinnam przyglądnąć się mojemu kotu, ponieważ jak to zostało potwierdzone badaniami naukowymi, koty to dobrze przeszkoleni zabójcy. Domowi zabójcy! Powiem szczerze, że po przeanalizowaniu poniższej rozpiski trochę się zdołowałam, bo...
    1. Mój Kumpelek przyniósł mi kiedyś martwego motylka. :|
    2. Codziennie trenuje swój swój "step up" na mnie. :/
    3. Często tak się gdzieś schowa, że nie mogę go znaleźć. :(
    4. Wymiotował, co prawda nie trawą, ale... 
    5. Spał mi na laptopie, ale od kiedy mam stacjonarny... Sesese ;)
    6. Kontakt wzrokowy - i tu ja jestem mistrzem! Arrrgh! To on zawsze odwraca wzrok! Zwłaszcza jak coś przeskrobie. :D
    7. Nieraz śmignie mi pod nogami z zawrotną prędkością, ale teraz to on uważa no to jak biegnie (oczywiście nie zawsze), bo nieraz zdarzyło mi się go, że tak to ujmę, przydeptać... ;)
    8. Trąca mnie łapka codziennie z rana, kiedy ma już pusto w misce. Skubany, nie patrzy wówczas na porę, a jego ulubiona godzina to 5 rano. :(
    9. Najbardziej zmroziło mi jednak krew w żyłach to przekopywanie żwirku w kuwecie. :( Postanowiłam zrobić coś w tej kwestii. Zmieniłam mu żwirek na trociny (o takie jak poniżej), to biedny tak się przestraszył tego, że jak zrobił siku to one zaczęły pęcznieć, że wiał z łazienki jak podmieciony. Później co prawda ja miałam problem przez dobę, bo bał się tam wejść i jęczał biedny pod drzwiami do łazienki, zaglądam tam i znowu dawał drapaka. I skończyło się na tym, że musiałam z nim tam pójść, wsadzić go do kuwety i głaskać go do momentu, aż uwolnił się z przetrzymywanego przez niego problemu. Na koniec, co rozłożyło mnie całkowicie na łopatki, podniósł łepek do góry i wydał z siebie przeciągłe "Aaaaaaa" <chyba mu ulżyło, nie myślicie? ;) > i znowu zwiał. Teraz nadal niepewnie podchodzi do kuwety, także... Tu ja jestem teraz górą. :P
    Co do trocin - są rewelacyjne! Nie pylą jak żwirek, bardziej chłoną zapachy, są łatwiejsze w "łopatkowym czyszczeniu", są biodegradowalne, także z łatwością i bez skrupułów można je spuszczać w toalecie i nie trzeba za każdym razem wdrażać w życie misji "Spacer na śmietnik". Kupione przez pomyłkę, a tak trafione! Takie zakupy to ja lubię!


    Wracając do mojego domowego mordercy... Chyba jednak mój nie należy do grona zawodowych kilerów. Gdyby tak było, to po pierwsze - już dawno by mnie tu nie było i nie pisałabym do Was tego postu, po drugie - kto by go karmił, sprzątał mu kuwetę, głaskał, bawił się z nim i tulił go do snu, a po trzecie - gdzie on by znalazł lepszą panią ode mnie <moja ukryta skromność wychodzi na jaw :P>. 
    Tak więc Judy - nie boję się! Najważniejsze to nie dać sobie wejść na głowę... No, i tu daję plamę, bo często nadal budzę się z nim na twarzy... 
    Dobra koniec tego, nie będę się dalej pogrążać!

    Pozdrowienia z pirackich głębin kamraci!
    Arrrgh! :)


    PS. Kto mi powie jak nie kochać tego brzdąca?
    Odp: Po prostu się nie da! :)



    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...