Z racji bardzo zabieganego tygodnia na "Pomruku Nocy" oraz chróbska, które nabawiłam się w środku tygodnia (myślę, że to efekt ostatniego sztormu), moja ukochana została bezlitośnie zepchnięta na dalszy tor, ustępując miejsca pryczy w mojej kajucie. Sen wygrał tą walkę bezpardonowo.
Oto efekty z pierwszych dni tygodnia.
Jako, że w sobotę poczułam się już ciut żywszym piratem, postanowiłam nadrobić kilkudniowe zaległości w szydełkowaniu. Moja Pani jest już "ubrana" w dwa śliczne kolorki: słoneczny i złoty. Oto ona.
Ok wracam do wyrka. Chyba już nie uda mi się postawić więcej krzyżyków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz