Kolejna piracka pyszność na blogu.
Dostałam niedawno opakowanie pesto, którego próbowałam kiedyś będąc we Włoszech w poszukiwaniu zapasów do uzupełnienia pentry na Pomruku. Pesto okazało się rewelacyjne. W Polsce także jest ono dostępne, jednakże głównego jego składnika, tj. orzeszków piniowych, w nim nie uświadczysz (a jeśli już to tak śladowych ilości, że szkoda sobie nawet nimi głowy zawracać). Można je także przygotować samemu, jednakże cena orzeszków piniowych odstrasza. Można je natomiast zastąpić innymi orzechami, ale będąc szczerą - nigdy jeszcze nie próbowałam robić go samemu. Jeśli spróbuję, na pewno dam Wam znać, a póki co chciałam się z Wami jedynie podzielić moim szczęściem w postaci tego jakże pysznego podarunku.
Jeśli będziecie mieli kiedykolwiek okazję spróbować prawdziwego włoskiego pesto - gorąco polecam! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz