Mój czarne futerko, jako że łobuzuje obecnie od kilku dni na "gościnnych występach", jak to nazywa moja mama, tak więc korzystamy z okazji, że na osiedlu nie plącze się masa bezdomnych psów i spacerujemy ile wlezie. :)
I tak oto moje słodkie czarnidełko pozostawia po sobie przesłodkie odciski swoich małych łapek. ^.^
Przepraszam za jakoś zdjęcia, ale wieczorową porą oraz w obecne mrozy mój aparat nie chce pracować jak powinien. :/
Nic no, cieszmy się zimą póki jest. :)
Ściskam Was gorąco, rozgrzana rumem... z cytrynką. :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz