czwartek, 4 kwietnia 2013

Ostrzeżenie

Aye!
Jakiś czas temu zostałam ostrzeżona przez moją Judy, że powinnam przyglądnąć się mojemu kotu, ponieważ jak to zostało potwierdzone badaniami naukowymi, koty to dobrze przeszkoleni zabójcy. Domowi zabójcy! Powiem szczerze, że po przeanalizowaniu poniższej rozpiski trochę się zdołowałam, bo...
1. Mój Kumpelek przyniósł mi kiedyś martwego motylka. :|
2. Codziennie trenuje swój swój "step up" na mnie. :/
3. Często tak się gdzieś schowa, że nie mogę go znaleźć. :(
4. Wymiotował, co prawda nie trawą, ale... 
5. Spał mi na laptopie, ale od kiedy mam stacjonarny... Sesese ;)
6. Kontakt wzrokowy - i tu ja jestem mistrzem! Arrrgh! To on zawsze odwraca wzrok! Zwłaszcza jak coś przeskrobie. :D
7. Nieraz śmignie mi pod nogami z zawrotną prędkością, ale teraz to on uważa no to jak biegnie (oczywiście nie zawsze), bo nieraz zdarzyło mi się go, że tak to ujmę, przydeptać... ;)
8. Trąca mnie łapka codziennie z rana, kiedy ma już pusto w misce. Skubany, nie patrzy wówczas na porę, a jego ulubiona godzina to 5 rano. :(
9. Najbardziej zmroziło mi jednak krew w żyłach to przekopywanie żwirku w kuwecie. :( Postanowiłam zrobić coś w tej kwestii. Zmieniłam mu żwirek na trociny (o takie jak poniżej), to biedny tak się przestraszył tego, że jak zrobił siku to one zaczęły pęcznieć, że wiał z łazienki jak podmieciony. Później co prawda ja miałam problem przez dobę, bo bał się tam wejść i jęczał biedny pod drzwiami do łazienki, zaglądam tam i znowu dawał drapaka. I skończyło się na tym, że musiałam z nim tam pójść, wsadzić go do kuwety i głaskać go do momentu, aż uwolnił się z przetrzymywanego przez niego problemu. Na koniec, co rozłożyło mnie całkowicie na łopatki, podniósł łepek do góry i wydał z siebie przeciągłe "Aaaaaaa" <chyba mu ulżyło, nie myślicie? ;) > i znowu zwiał. Teraz nadal niepewnie podchodzi do kuwety, także... Tu ja jestem teraz górą. :P
Co do trocin - są rewelacyjne! Nie pylą jak żwirek, bardziej chłoną zapachy, są łatwiejsze w "łopatkowym czyszczeniu", są biodegradowalne, także z łatwością i bez skrupułów można je spuszczać w toalecie i nie trzeba za każdym razem wdrażać w życie misji "Spacer na śmietnik". Kupione przez pomyłkę, a tak trafione! Takie zakupy to ja lubię!


Wracając do mojego domowego mordercy... Chyba jednak mój nie należy do grona zawodowych kilerów. Gdyby tak było, to po pierwsze - już dawno by mnie tu nie było i nie pisałabym do Was tego postu, po drugie - kto by go karmił, sprzątał mu kuwetę, głaskał, bawił się z nim i tulił go do snu, a po trzecie - gdzie on by znalazł lepszą panią ode mnie <moja ukryta skromność wychodzi na jaw :P>. 
Tak więc Judy - nie boję się! Najważniejsze to nie dać sobie wejść na głowę... No, i tu daję plamę, bo często nadal budzę się z nim na twarzy... 
Dobra koniec tego, nie będę się dalej pogrążać!

Pozdrowienia z pirackich głębin kamraci!
Arrrgh! :)


PS. Kto mi powie jak nie kochać tego brzdąca?
Odp: Po prostu się nie da! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...