piątek, 1 marca 2013

Dzień Żołnierzy Wyklętych i akcja ściśle tajna

Arrrgh!
Muszę Wam powiedzieć, że całkowicie przypadkowo postanowiliśmy zorganizować dziś akcję z grupką znajomych ze szkoły, pod kryptonimem "Nocne Bydło Leśne", a tu nagle okazuje się, że 1 marca jest Dniem Żołnierzy Wyklętych. Jak widać nasza akcja trafiła w temat hehehe... ;) Nie ma to jak zbieg okoliczności... :)
 
... a jako, że nas nikt w prawdziwym woju nie chciał jako swoich kamratów, to musimy sami pójść powojować do okolicznych lasów, aby oddać w pełni cześć wszystkim wyklętym wojakom... :P


Tak, tak!!! A wszystko zaczęło się od tego...


"Nocne Bydło Leśne"  
"- Uważaj! – krzyknął Wania rzucając się całym ciężarem ciała na towarzysza. Zsunęli się ze wzgórza klika metrów niżej. W samą porę. Pocisk czołgowy trafił prawie dokładnie w miejsce, w którym przed chwilą się znajdowali. Eksplozja rozerwała pobliskie drzewa, przewracając ich korony z szelestem. Gdy tylko dym nieco opadł, niemiecki Tygrys ruszył bezlitośnie do przodu niszcząc drzewa jak zapałki.

- Złaź ze mnie – syknął przygnieciony – Pedał jesteś czy co?

- Nie ma za co, Borys – głośny szept niemal pluł przygniecionego w twarz – Mogłeś tam zginąć, ale co tam…

- Dobra już dobra - Borys zepchnął Wanię z siebie - Dzięki, uratowałeś mnie. Ale trzeba coś z tym zjebem zrobić. – Wskazał palcem na czołg tuż nad nimi. Wania myślał chwilę.

- Mam pomysł. Daj mi swoje granaty – Borys z przerażeniem na twarzy oddał mu to, o co ten prosił. Matka Rosja nie była zbyt hojna w wydzielaniu militariów podczas II wojny światowej – A teraz leć przez tamte drzewa. Kiedy dam ci znak, wal z pepeszy, ile wlezie.

- Co? Odbiło ci? – Borys pukał się w czoło – Przed chwilą ledwo uszedłem stamtąd z życiem!

- I tak byś zginął, gdybym Cię nie popchnął – brutalnie pchnął go przed siebie – Ruszaj się!

Borys wstał, przebiegł kilka kroków, po czym wspiął się na wzgórze. Biegł z całych sił, ale wyostrzone zmysły i adrenalina wyraźnie rejestrowały stłumione niemieckie okrzyki wydobywające się z wnętrza czołgu. Kiedy usłyszał machinalny dźwięk obracającej się wieżyczki, serce miał już blisko gardła.

                Tymczasem Wania zakradł się z drugiej strony i podczołgał się do stalowego potwora od strony gąsienic. Czołg właśnie obracał wieżyczkę z lufą. Żołnierz wyciągnął trzy zawleczki i powsadzał granaty w szczelinę między gąsienicami a kołami zębatymi. Przeturlał się kilka razy i spadł z powrotem w miejsce, w którym się z Borysem rozdzielili. Zdążył jeszcze tylko zatkać uszy.

                Borys skoczył szczupakiem w najbliższe zarośla i zasłonił uszy rękami. Kiedy usłyszał huk, był przekonany, że nie żyje. A jednak, gdy podniósł głowę zobaczył, że las tuż nad nim nie zmienił swojej struktury.

- Teraz! – usłyszał głos kompana i odruchowo podniósł rosyjski karabin PPS z talerzowym magazynkiem. Zaczął strzelać w kierunku czołgu, pamiętając przy tym, aby nie wychodzić na otwarty teren. Wania miał rewelacyjną intuicję. Zdziwieni Niemcy otworzyli górny właz wieżyczki i wychylili się, w samą porę, by dosięgły ich kule Borysa. Pierwszy z Niemców zwalił się na ziemię. Drugi próbował zamknąć właz, ale było za późno. Wania dwoma szybkimi susami wskoczył na czołg, zablokował właz nogą i wrzucił odbezpieczony granat do środka. Kiedy zeskoczył na ziemię, ostatnim dźwiękiem, jaki zarejestrował, był niemiecki, pełen przerażenia okrzyk: „Granate!”. Wybuch przerobił ich na miazgę, a z górnego włazu powoli uniosła się w góra strużka ciemnego dymu.

                Borys ostrożnie podszedł do czołgu wciąż trzymając lufę PPS przy skroni. Słusznie, bo nagle boczny właz czołgu otworzył się i pojawił się w nim jeszcze jeden Niemiec z pistoletem marki Luger. Borys w ułamku sekundy poszatkował go serią z karabinu.

- Jakim cudem ten pieprzony nazista przeżył? – wskazał na zabitego, który osuwał się teraz powoli do wnętrza czołgu.

- To jest wojna, Borys – Wania powoli obszedł czołg i poczęstował towarzysza papierosem, po czym obaj opadli ciężko na ziemię, opierając się plecami o właz  – Nigdy nie wiesz na pewno, kto żyje, a kto nie…

- Myślisz, że za sześćdziesiąt lat ludzie dalej będą tak walczyć? – Zaciągnął się papierosem, który smakował jak smoła pomieszana z sianem.

- Żartujesz sobie? – Wania wciągnął w płuca dym papierosowy  - Mamy rok 1942. Wojna potrwa jeszcze ze trzy lata, a później będziemy odbudowywać zniszczenia. Ludzie zapomną. Za sześćdziesiąt lat co najwyżej jakieś dzieciaki albo banda zjebów będą bawili się w żołnierzy biegając po tym lesie.

- Od kiedy ty taki prorok jesteś? – Borys dopalił papierosa i rzucił niedopałek przed siebie. Zaklął, kiedy zobaczył, że jego broń jest cała w piachu.

- Od kiedy piję tylko litr wódki na łeb – zapatrzył się na tlący się koniec papierosa - Poza tym historia lubi się powtarzać…"

Szczegóły misji (orędzie generała):

Żołnierze! Sztab donosi, że wróg ukrył się w Lesie Pietrasze, na odcinku oznaczonym niebieskim szlakiem. Niestety nie jest znana dokładna lokalizacja wroga, więc musicie mieć oczy z tyłu głowy, karabin gotowy do strzału i krew w żyłach zimną jak trupy wroga, które zamarzną długo po Waszym odejściu!

                Nie bójcie się! Porucznik Kondzior ma doświadczenie w boju! Walczył z mrówkami faraonkami i karaluchami w swoim domu, co więcej często bił się z myślami. W koszarach krążą nawet plotki, że przechodził obok strzykawki z HIVem i zorganizował powstanie w Akademii Sukcesu, jednak nie są to potwierdzone informacje. Dość powiedzieć, że Kondzior zna te okolice.  Każdy wilk i niedźwiedź w tym lesie dobrze z nim trzyma, więc natura jest po waszej stronie!

                Na pewno chcecie, aby Wasze dzieci w spokoju i szczęściu mogły tam kiedyś zbierać poziomki i grzyby! Na pewno chcecie, aby las był bezpiecznym miejscem do jazdy rowerem lub hulajnogą! Zapiszcie się na kartach historii (lub przynajmniej w bazie danych forum)! Ojczyzna was potrzebuje!

Liczę na Was!

- Generał Zdzisław Trącichuj

  
Trasa:

Zaczynamy akcję na końcowym "9". Wysiadamy, zaraz na lewo jest ścieżka w las. Las o tej porze jest klimatyczny (powywracane drzewa, niepokojąca cisza, wilkołaki liżące sobie jaja, itp.) i fajnie się nim idzie.

Idziemy, niebieskim szlakiem. Do pokonania mamy około 8 km. Docelowo wychodzimy od strony Dziesięcin (są tam tory kolejowe widziane ze wzgórza).... Reszta misji okazało się jednak zbyt tajna, by ją tu ujawniać, także... pozostaje przypieczętowana stemplem "Top Secret". ;)"

 Autor: Porucznik Kondzior



I tak oto  misja o kryptonimie "Nocne Bydło Leśne" została oficjalnie rozpoczęta!


Nasze wyposażenie:
Powiem szczerze, że nigdy nie widziałam generała tak poważnego…
 

Nasz Generał załatwił nam trzy plastikowe karabiny: dwie repliki G40 oraz klasyczny shotgun... oraz 1 karabin maszynowy wersji "hand-made! :P
 

Oczywiście Generał udał się także na zwiad na Żwirki i Wigury do Hurtownia "Maszyn Wojennych" i zakupił tam granaty oraz inne materiały wybuchowe. ;)


Już widzę te petardy śmigające po lesie i "Covering fire" prowadzony z zdobytych materiałów wybuchowych! :) Warrr!!! 
I te nagłówki w Porannym: "Las Pietrasze zrównany z linią brzegową Bałtyku!"  lub  "Zwierzęta leśne pozbawione domu szukają schronienia w białostockim ZOO!".  :D
Tak! Sława czeka! :P


Niech las drży i ze strachu gubi chlorofil! Oto nadchodzimy! ;)




9 komentarzy:

  1. są jakieś zdjęcia z akcji czy ściśle tajne?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super impreza! Oby więcej takich wypadów! Najgorsze tylko, że bałwan śniegowy nie chciał się przyznać, dla kogo pracuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nic, mówię Ci, że to jeden z wrogów, którzy polowali na nas w lesie. Kurdę, zastanawiam się tylko gdzie go szkolili, że nawet, kiedy granatnik urwał mu rękę, on nadal śmiał nam się w twarz. ;)

      Usuń
  3. Wojna... ona nigdy się nie zmienia.... Nieważne, czy zdobywasz wzgórze przy kanonadzie dział wroga, czy może biegniesz po lesie, kiedy pociski świszczą Ci nad głową. Nieważne, czy obserwujesz wszysstko z oddali przez celownik optyczny karabinu snajperskiego. Ważne, że kolejny dzień udało Ci się przetrwać na tej ziemi, która niczym okrutna macocha robi wszystko, aby Cię unicestwić. Co stało się z tym światem, że jedyne, czego pragniesz, to oprzeć rozpalone czoło o zimną stał Twojego karabinu i odpalić być może ostatniego papierosa, który wydzieliła Ci armia. Nie odpoczniesz długo - w oddali słyszysz już charakterystyczne silniki bombowców wroga. Oczyść karabin z piachu, sprawdź mechanizm spustowy, śpij czujnie. I bądź gotowy na następne starcie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta...bylo calkiem spoko.....tylko nastepnym razem to organizujcie z wiekszym wyprzedzeniem......to zrobie wiecej granatow i sie lepiej przygotuje(testy itd).....i przydaloby sie troche wczesniej zaczynac :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwy żołnierz musi być przygotowany na każdą ewentualność, o każdej porze dnia i nocy... Tak więc nie narzekać tam szeregowy! :P

      Usuń
  5. hahah.....prawda...ale przygotowac sie musze...przeprowadzajac testy materialow pirotechnicznych.....aby w czasie wojny wszystko poszlo zgodnie z planem i granaty dzialaly jak nalezy ;-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...