17 marca - dziś jest ten dzień, na który z utęsknieniem czekam cały rok i w którym mogę jawnie powiedzieć, że będę piła! ;) To jedyny dzień w roku, kiedy za nic w świecie nie odmówię piwu... zwłaszcza, jeśli tym piwem jest...
Cóż za szkodę może uczynić piwo, które ma...
Przecież...
Zawsze po powrocie do domu w stanie wskazującym na spożycie, można wytłumaczyć się mówiąc... "The LEPRECHAUNS made me do it!" - "To te skrzaty mnie do tego zmusiły!". :P
Co prawda, mnie to za długo na Guinnessa namawiać nie trzeba... :P
To właśnie tu (Pub "An Brog" w Cork) pierwszy raz go spróbowałam w 2009 roku i od razu zakochałam się w jego smaku. :) Później piłam go w różnych miejscach, jednakże powiem Wam szczerze, że Guinness nigdzie tak nie smakuje, jak w Irlandii. :)
Tu hołd oddaję dla pubu "Strych" w Białymstoku, w którym goszczę co roku w tym dniu, ponieważ tu smak Guinnessa prawie się nie różni od tego z browaru w Dublinie. :)
Tak więc...
Guinnessowi maniacy łączcie się!!! :P
PS. Twoje zdrowie braciszku!!! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz