Tak jak obiecałam w poprzednim poście, opowiem Wam teraz trochę o mojej powtórce z mydłem hand-made. Poprzednie nie wyszło mi tak jak chciałam, a że jestem osobą, która nie lubi niczego marnować, postanowiłam spróbować jeszcze raz. Oto moje dzieła końcowe.
Mydełka zrobione zostały, jak już pisałam w poprzednim poście, z bazy, którą było mydło Dove, a następnie podzielone na 2 części. Do jednej dodałam kawę i olej z oliwek, zaś do drugiej olej kokosowy i rycynowy. Dodatki te sprawią, że mydełko jest niezwykle delikatne i doskonale nawilża skórą, a kawa w nim zawarta, lekko pilinguje skórę dłoni. Mimo, że ich wygląd może nie jest zbyt atrakcyjny (siostra po zajściu do łazienki stwierdziła, że chyba mydło mi spleśniało hehehe), to sama testując je podczas kąpieli, zauważyłam poprawę kondycji mojej skóry. Także - "nie szata zdobi ..." mydełko. :P
Oczywiście mydełek wyszło o wiele więcej, ale ja zamieściłam tu Wam tylko 2, moim zdaniem najbardziej "intrygujące". Poza tym, za dużo ich wyszło, aby wszystkie Wam tu prezentować. ;)
PS. To nie koniec mojej mydlanej przygody. Oczekujcie kolejnych wpisów na bloga. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz