Majówka już na nosie, a ja po raz pierwszy nie mam totalnie planów jak ją spędzić. Chyba pora pomyśleć co mogłabym robić, aby zapamiętać ją na długo. :) Fakty są przecież takie, że podobno...
...także muszę wprowadzić w życie słowa pewnego geniusza życiowego, którym jest nie kto inny, jak tylko sam Król Julian, który zawsze powtarzał jedno zdanie (nie raz wyprowadzało mnie ono obronną ręką z monotonnej i ekstremalnie nudnej sytuacji), tj.:
Hehe... Po fakcie nie ma już mowy, żeby powiedzieć "taka okazja przeszła mi przed nosem", bo właśnie się ją wykorzystało. :D
I pomyślcie sobie teraz... Kiedy za jakiś czas Wasze dzieci zapytają Was "A jak Wy kiedyś spędzaliście czas w majówkę?", bez chwili wahania będziecie mogli pochwalić się im zdjęciami poniższego typu buahahaha :D
Nie no, na takiej imprezie to i ja chciałabym się bawić. Aye! ;)
Tak więc kochani - łapcie wiatr w żagle, pomódlcie się o słoneczną pogodę i w drogę, w poszukiwaniu spełnienia marzeń o dalekich podróżach i licznych przygodach! :)
Arrrgh!!!
miałem podobnie - najfajniejszy dzień majówki to był 2 maja ;)
OdpowiedzUsuńA cóż żeś czynił tego 2 maja? :)
UsuńOdpoczywałem w doborowym towarzystwie
UsuńCzyli przyjemnie. :) Mój weekend także był udany, więc wszem i wobec uznaję plan odpowiedniego wykorzystania wolnego czasu, jako zrealizowany. :D
Usuń