A niech to dunder świśnie! ;)
Dostałam moje pierwsze poważne zlecenie za wynagrodzeniem. Nie mówię tu o pracy, bo to temat jak każdy inny, tylko o tym co tygryski lubią robić w smętne wieczory, tzn. haftować. Yarrr! :D
Moim zadanie było wyhaftowanie na lnianym obrusie dwóch maków wybranym przez zainteresowaną osobę. A oto efekt końcowe, z których właścicielka obrusu i obdarowana przez nią córka były bardzo zadowolone. :)
Ależ jestem z siebie dumna. :D Co innego robić coś komuś z rodziny czy przyjaciół w prezencie, a co innego sprzedać efekt pracy wielu wieczorów. :)
Może rozpocznę sprzedaż moich haftów. Hmmm... oby tylko mała dała mi posiedzieć heheheh ;) Tak, nie ma to jak być zależną od malucha. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz