Arrrgh Wy parszywe obiboki! :)
Ostatnimi czasy naprawdę mam tak wiele na głowie, że oby opracować mój misterny plan, na stworzenie prezentu ślubnego dla mojego męża, usiałam często zarywać nocki i siedzieć do 4 rano, ślepnąc przy kolejnych stawianych krzyżykach. Ale czyż nie było warto zobaczyć jego miny, kiedy rozpakowywał swój prezent?! Oj było! :D
Tak prezentował się on w oryginalnej wersji. Po namyśle jednak doszłam do wniosku, że przecież to ma być nasza pamiątka, więc...
... wstawiałam tam nasze imiona (ochrona danych osobowych nie pozwala mi ich Wam wyjawić :P).
^.^
Ja się pytam co to za cenzura?!?!
OdpowiedzUsuńNie każdy musi wiedzieć jak Cassilera i jej ślubny mają w rzeczywistości na imiona. :P
Usuń