Taką miałam ostatnio ochotę na małe co nieco, a że mamy popsuty piekarnik (jak się okazało - nie do zrobienie), to tylko posmęciłam w pracy na ten temat, stwierdzają, że chyba ogarnę jakaś galaretkę, albo wyskoczę do cukierni. Przychodzę następnego dnia do pracy, a tu taka niespodzianka na biurku czekała, że mój żołądek aż zatańczył z radości. Takie smakołyki, że hoho. :D
Dziewczyny z pracy coś tam popichciły i każda z nich podzieliła się ze mnie swoim wypiekiem. I jak tu nie kochać swoich koleżanek z pracy. :D
ciekawe o czym w poniedziałek będziesz smęcić..
OdpowiedzUsuńA właśnie, że nie będę! Takie dobre wieści o ukończeniu szkoły do mnie przyszły, że nie mam o czym narzekać. Poza tym - po co?! :P
Usuń